Czy spowolnienie w Niemczech zagraża polskim przewoźnikom?
O recesji u naszych zachodnich sąsiadów mówi się od dawna. Według prognoz, w przypadku całkowitego odcięcia gazu płynącego z Rosji, Niemcy znalazłyby się w głębokiej stagnacji gospodarczej, przy stale wysokiej inflacji. Prognozowane spowolnienie już się zaczęło – czy odbije się ono na polskiej branży i działalności polskich przewoźników?
Zmniejszenie liczby zleceń na przewozy międzynarodowe
Główny problem z jakim boryka się transport dotyczy raczej spadku konsumpcji i spowolnienia przemysłu. W branży pojawiają się opinie, że sytuacja może wpłynąć na wielkość obrotów handlowych pomiędzy Polską a Niemcami. Nic dziwnego, sąsiedzi zza Odry od kilku lat są dla nas istotną destynacją. W perspektywie ponad 30% produktów, które trafiają z naszego kraju do Niemiec, redukcja zleceń byłaby dużym ciosem dla polskich przewoźników. Zwłaszcza, że według odpowiednika niemieckiego GUS-u (Destatics), kraj zaliczył 0,5% spadek w udziale w eksporcie i imporcie. Eksperci uspokajają jednak, że jakiekolwiek spadki frachtów będą odczuwane w niewielkim stopniu, a sytuacja będzie rozłożona w czasie. Jak podkreślają, Polska od lat współpracuje z Niemcami, umowy większości firm są długoterminowe, a zamówienia kontraktowane z wyprzedzeniem.
Sytuacja polskich przewoźnikiem okiem eksperta
Wschodnie państwa są ważnymi importerami i eksporterami towarów. Z uwagi na wojnę w Ukrainie i narzucone na Rosję sankcje oraz zerwane łańcuchy dostaw, przewóz materiałów budowlanych, drewna i pozostałych surowców, został zakłócony. Wpłynęło to na wiele gałęzi gospodarki, ale branża transportowa, jako jedna z nielicznych, wyszła z tego obronną ręką. Liczba frachtów wciąż rośnie i jedyne, czego brakuje, to aut i kierowców. Eksperci nie mają złudzeń, że pomimo spowolnienia gospodarczego i widma recesji w Niemczech, polscy przewoźnicy nie muszą obawiać się stagnacji.
Według Bartosza Najmana, wiceprezesa Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców, który wypowiada się na łamach Pulsu Biznesu, wynika, że w Polsce działa obecnie ok. 5 tys. firm z udziałem niemieckiego kapitału. Ma to odzwierciedlenie w inwestycjach podejmowanych na terenie Polski, m.in. magazynach i centrach logistycznych, które przekładają się na rozwój całej branży przewozowej.
Kolejny problem, czyli nieopłacone transporty
Spowolnienie gospodarcze w Niemczech rodzi kolejny problem, jakim jest coraz większa liczba nieopłaconych transportów. Jak czytamy na portalu transport-expert, tylko we wrześniu wypłacalność małych niemieckich firm znalazła aż o 30%. Może to być dużym problemem dla polskich przewoźników korzystających z usług, m.in. niemieckich firm spedytorskich. Pomimo dużej liczby zleceń, o które zdaniem ekspertów przewoźnicy nie powinni się martwić, problemem może być niewypłacalność kontrahentów. Warto więc zabezpieczyć się umową, albo skorzystać z usług inkaso.
Źródła:
https://www.pb.pl/niemieckie-hamowanie-nie-zatrzyma-polskich-tirow-968004