Własna działalność gospodarcza a MiLoG
Czym rożni się samozatrudnienie od pozornego samozatrudnienia według niemieckich przepisów?
MiLoG spędza sen z powiek niejednemu przewoźnikowi. Jednak od wprowadzenia niemieckiej ustawy o płacy minimalnej minęło już sporo czasu, więc większość przedsiębiorców dobrze wie jakie obowiązki i procedury formalne musi spełnić. Przede wszystkim jak wyliczyć wynagrodzenie w przypadku delegowania kierowcy do pracy na terenie Niemiec.
-
Na skróty, rozwiń spis treści tutaj
Zaistniała sytuacja wymusiła, iż są tacy, którzy szukają alternatywnych rozwiązań i zmieniają formę współpracy z kierowcą. Niemiecka stawka nie dotyczy bowiem osób na samozatrudnieniu. Z samozatrudnieniem należy jednak uważać. Niemcy jasno bowiem określili charakter własnej działalności gospodarczej i zdecydowana większość polskich samozatrudnionych nie spełnia tych kryteriów. Istotne znaczenie ma tu faktyczny tryb współpracy i stosunek prawny jaki łączy oba podmioty. Administracja celna skrupulatnie sprawdza tego typu przypadki.
MiLoG obowiązuje od 01 stycznia 2015 r. Ustawa wprowadziła kwotę wynagrodzenia za każdą godzinę pracy na całym obszarze Niemiec w wysokości 8,50 euro brutto za godzinę (od początku br. stawka wzrosła do 8,84 euro). Tak więc pracodawca musi zapłacić swoim kierowcom płacę minimalną za każdą godzinę pracy na terytorium Niemiec. Przepisy mają zastosowanie do przewozów dwustronnych oraz kabotażu.
Oprócz tego przewoźnik musi także przestrzegać określonych wytycznych. Przedsiębiorca ma obowiązek informowania organów celnych przed rozpoczęciem operacji przewozowych na terytorium Niemiec (zgłoszenia należy dokonać przez Internet w języku niemieckim) oraz przechowywania dokumentacji płacowej co najmniej przez 2 lata.
Niektórzy polscy przewoźnicy próbują obejść obowiązek płacowy wynikający z ustawy MiLoG. W tym celu wypowiadają kierowcom umowę o pracę i zawierają z nimi umowy zlecenia o świadczenie usług. Wcześniej jednak każą założyć im działalność gospodarczą (kierowca staje się podwykonawcą). Kierowcy, który świadczy pracę w ramach samozatrudnienia nie trzeba wypłacać wynagrodzenia zgodnie z niemieckimi przepisami o płacy minimalnej. Nie mylmy jednak samozatrudnienia z samozatrudnieniem pozornym; inaczej zwanym fikcyjnym (ma to miejsce, gdy soba prowadząca własną działalność zachowuje się jak pracownik).
Niemieckie służby celne dość konkretnie charakteryzują pracę kierowcy za zasadzie samozatrudnienia. Przede wszystkim taki kierowca musi dysponować swoimi narzędziami pracy – w tym prowadzić własny pojazd a nie pojazd byłego pracodawcy. Pojazd może być własnością osoby samozatrudnionej, może być wyleasingowany lub wynajęty w ramach umowy długoterminowej. Przedsiębiorca, który pracuje na działalności musi poza tym posiadać własną licencję wspólnotową (jeśli prowadzi pojazd o DMC powyżej 3,5 tony) oraz wykazać różnorodne zlecenia transportowe od więcej niż jednego kontrahenta (nie więcej niż 5/6 wszystkich dochodów może wynikać ze współpracy z jednym zleceniodawcą). Ponadto w zleceniach transportowych musi być ujęte wyłącznie miejsce i termin załadunku/rozładunku (wszystkie inne kwestie dotyczące transportu np. przyjęcie lub odrzucenie zlecenia, trasa przejazdu itp. powinny należeć do samozatrudnionego). Dodatkowo taki kierowca musi otrzymać z góry zapłatę za konkretne zlecenie (nie można uzależniać jego wynagrodzenia od liczby przepracowanych godzin) i mieć swobodę dysponowania swoim czasem.
Jeśli kierowca na samozatrudnieniu nie spełni tych wymogów a będzie świadczył pracę przewozową na rzecz byłego pracodawcy może narobić jemu sporych kłopotów. Fikcyjne samozatrunienie jest bowiem naruszeniem przepisów prawa pracy. Poza tym pracodawca otrzyma karę za niezgłoszenie stosownemu urzędowi pracownika świadczącego przewozy na terenie Niemiec (kara wynosi 30 tyś. euro) a także za niewypłacanie mu wynagrodzenia według wymaganych stawek (kara nawet do pół miliona euro).
Wszystkie nieprawidłowości zostaną bardzo szybko wykryte podczas kontroli. Co prawda kierowca nie ma obowiązku przedstawiania umów będąc w trasie, ale na żądanie odpowiednich organów będzie musiał przedstawić je w formie pisemnej. Kontrola nie ograniczy się wyłącznie do powierzchownego przeglądu dokumentów.
Jeśli chodzi o zastosowanie przepisów ustawy MiLoG, to nie ma tu znaczenia nazwa umowy, jaką mamy podpisaną z kierowcą, lecz rzeczywisty charakter obustronnej współpracy. Nawet jeśli kierowca posiada własną działalność gospodarczą, ale świadczy usługi wyłącznie dla jednego podmiotu i w dodatku dokonuje przewozów środkiem transportu należącym do innej firmy transportowej, to mamy do czynienia z samozatrudnieniem pozornym. Do tego typu przewozów ma odniesienie niemiecka płaca minimalna. Tylko osobie, która wykonuje swoją pracę niezależnie (realizuje zlecenia od różnych kontrahentów i własnym taborem) nie należą się uprawnienia wynikające z ustawy o płacy minimalnej. Tak więc nie zawsze korzystanie z usług kierowców prowadzących własną firmę jest sposobem na ominięcie przepisów MiLoG.
Informacja za: www.zmpd.pl, www.cargonews.pl, www.40ton.net, www.gazetaprawna.pl, www.transportoweprawo.pl
-
Na skróty, rozwiń spis treści tutaj
Przedstawiciele polskich przewoźników apelują do premier Beaty Szydło
Gotowe są już zmiany w regulacjach prawnych w Niemczech, dotyczące przewozów drogowych. Tłem rządowych decyzji jest jak zwykle walka z rzekomym „dumpingiem socjalnym” w branży transportowej.
Inspektorzy BAG będą nakładać sankcje za spanie w pojeździe. Nowe przepisy zaczną obowiązywać już niebawem i w głównej mierze wpłyną na działania polskich firm transportowych. Niestety w Niemczech brak jest wystarczającej infrastruktury hotelowej oraz powiązanej z nią bezpiecznej infrastruktury parkingowej więc sytuacja jest wręcz patowa. Rodzimi przewoźnicy wystosowali już list do premier Beaty Szydło z prośbą o interwencję w tej sprawie.
Wyższa Izba niemieckiego parlamentu (Bundesrat) 31 marca 2017 r. przyjęła projekt nowelizacji przepisów regulujących czas pracy i odpoczynku kierowców. Zgodnie z przyjętą zmianą odbiór przez kierowcę regularnego odpoczynku tygodniowego w kabinie będzie karany dotkliwymi sankcjami. Wysokość grzywien wyniesie odpowiednio 60 euro dla kierowcy oraz 180 euro dla przedsiębiorcy (kary będą równoległe). Tego typu przepisy obowiązują już we Francji, Belgii i Holandii.
Socjaldemokratyczna Partia Niemiec tłumaczy wprowadzenie zakazu katastrofalną sytuacją na tamtejszych parkingach. Frakcja argumentuje, że panuje tam niebywały tłok i ścisk, a kierowcy „koczują” przy autostradach. Kwestia zdrowia i bezpieczeństwa kierowców jest tutaj priorytetem.
6 kwietnia 2017 r. organizacja pracodawców Transport i Logistyka Polska wystosowała apel do Beaty Szydło. W liście do Prezes Rady Ministrów TLP zwróciła się o podjęcie działań o charakterze dwustronnym, jak i z wykorzystaniem mechanizmów przewidzianych przez prawo Unii Europejskiej.
Właściciele firm transportowych deklarują, że dokładają wielu starań, aby zapewnić kierowcom odpowiednie warunki odpoczynku w trasie. Takie warunki stwarza nowoczesna kabina pojazdu. Takie rozwiązanie pozwala także na zagwarantowanie bezpieczeństwa pojazdu i przewożonego ładunku. Przewoźnicy argumentują ponadto, że na ten stan rzeczy wpływa także brak właściwej infrastruktury parkingowej na terenie Europy Zachodniej (nie ma tam możliwości odbioru odpoczynku w warunkach hotelowych).
Polscy przewoźnicy są przekonani, że nasi sąsiedzi znów stosują protekcjonizm, mający na celu ograniczenie działalności konkurencyjnych firm transportowych na tamtejszym rynku (pierwszym działaniem zmierzającym tym kierunku było wprowadzenie ustawy MiLoG i objęcie zagranicznych kierowców niemiecką płacą minimalną). Wszystkie te kroki argumentowane są oczywiście szumnie zwaną ochroną praw pracowniczych.
Polacy obawiają się, że nie będą mogli spełnić wymogów spędzania odpoczynku tygodniowego poza szoferką ze względu na zbyt małą liczbę odpowiednio wyposażonych parkingów. To narazi ich oczywiście na kary finansowe. Niemiecka Inspekcja Transportu Drogowego wkrótce rozpocznie kontrole na parkingach dla ciężarówek. Zmiany w planowaniu przewozów wpłyną negatywnie na efektywność transportu oraz zwiększą jego koszty. W obawie przed sankcjami kierowcy i przedsiębiorcy będą celowo skracali czas regularnego odpoczynku, co może mieć z kolei wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego.
Niemcy wprowadzają różnorodne ograniczenia dla zagranicznych przewoźników, powołując się na ochronę praw pracowniczych kierowców wykonujących przewozy do Niemiec. W rzeczywistości tamtejszy rząd ma na celu ograniczenie działalności wschodnich firm w Europie Zachodniej. Niestety wszystko wskazuje na to, że plan ten uda im się wdrożyć w życie.
Informacja za: www.zmpd.pl, www.dw.com, www.cargonews.pl, www.40ton.net, www.tlp.org.pl
-
Na skróty, rozwiń spis treści tutaj
Przedstawiciele polskich przewoźników apelują do premier Beaty Szydło
Gotowe są już zmiany w regulacjach prawnych w Niemczech, dotyczące przewozów drogowych. Tłem rządowych decyzji jest jak zwykle walka z rzekomym „dumpingiem socjalnym” w branży transportowej.
Inspektorzy BAG będą nakładać sankcje za spanie w pojeździe. Nowe przepisy zaczną obowiązywać już niebawem i w głównej mierze wpłyną na działania polskich firm transportowych. Niestety w Niemczech brak jest wystarczającej infrastruktury hotelowej oraz powiązanej z nią bezpiecznej infrastruktury parkingowej więc sytuacja jest wręcz patowa. Rodzimi przewoźnicy wystosowali już list do premier Beaty Szydło z prośbą o interwencję w tej sprawie.
Wyższa Izba niemieckiego parlamentu (Bundesrat) 31 marca 2017 r. przyjęła projekt nowelizacji przepisów regulujących czas pracy i odpoczynku kierowców. Zgodnie z przyjętą zmianą odbiór przez kierowcę regularnego odpoczynku tygodniowego w kabinie będzie karany dotkliwymi sankcjami. Wysokość grzywien wyniesie odpowiednio 60 euro dla kierowcy oraz 180 euro dla przedsiębiorcy (kary będą równoległe). Tego typu przepisy obowiązują już we Francji, Belgii i Holandii.
Socjaldemokratyczna Partia Niemiec tłumaczy wprowadzenie zakazu katastrofalną sytuacją na tamtejszych parkingach. Frakcja argumentuje, że panuje tam niebywały tłok i ścisk, a kierowcy „koczują” przy autostradach. Kwestia zdrowia i bezpieczeństwa kierowców jest tutaj priorytetem.
6 kwietnia 2017 r. organizacja pracodawców Transport i Logistyka Polska wystosowała apel do Beaty Szydło. W liście do Prezes Rady Ministrów TLP zwróciła się o podjęcie działań o charakterze dwustronnym, jak i z wykorzystaniem mechanizmów przewidzianych przez prawo Unii Europejskiej.
Właściciele firm transportowych deklarują, że dokładają wielu starań, aby zapewnić kierowcom odpowiednie warunki odpoczynku w trasie. Takie warunki stwarza nowoczesna kabina pojazdu. Takie rozwiązanie pozwala także na zagwarantowanie bezpieczeństwa pojazdu i przewożonego ładunku. Przewoźnicy argumentują ponadto, że na ten stan rzeczy wpływa także brak właściwej infrastruktury parkingowej na terenie Europy Zachodniej (nie ma tam możliwości odbioru odpoczynku w warunkach hotelowych).
Polscy przewoźnicy są przekonani, że nasi sąsiedzi znów stosują protekcjonizm, mający na celu ograniczenie działalności konkurencyjnych firm transportowych na tamtejszym rynku (pierwszym działaniem zmierzającym tym kierunku było wprowadzenie ustawy MiLoG i objęcie zagranicznych kierowców niemiecką płacą minimalną). Wszystkie te kroki argumentowane są oczywiście szumnie zwaną ochroną praw pracowniczych.
Polacy obawiają się, że nie będą mogli spełnić wymogów spędzania odpoczynku tygodniowego poza szoferką ze względu na zbyt małą liczbę odpowiednio wyposażonych parkingów. To narazi ich oczywiście na kary finansowe. Niemiecka Inspekcja Transportu Drogowego wkrótce rozpocznie kontrole na parkingach dla ciężarówek. Zmiany w planowaniu przewozów wpłyną negatywnie na efektywność transportu oraz zwiększą jego koszty. W obawie przed sankcjami kierowcy i przedsiębiorcy będą celowo skracali czas regularnego odpoczynku, co może mieć z kolei wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego.
Niemcy wprowadzają różnorodne ograniczenia dla zagranicznych przewoźników, powołując się na ochronę praw pracowniczych kierowców wykonujących przewozy do Niemiec. W rzeczywistości tamtejszy rząd ma na celu ograniczenie działalności wschodnich firm w Europie Zachodniej. Niestety wszystko wskazuje na to, że plan ten uda im się wdrożyć w życie.
Informacja za: www.zmpd.pl, www.dw.com, www.cargonews.pl, www.40ton.net, www.tlp.org.pl
-
Na skróty, rozwiń spis treści tutaj
Przedstawiciele polskich przewoźników apelują do premier Beaty Szydło
Gotowe są już zmiany w regulacjach prawnych w Niemczech, dotyczące przewozów drogowych. Tłem rządowych decyzji jest jak zwykle walka z rzekomym „dumpingiem socjalnym” w branży transportowej.
Inspektorzy BAG będą nakładać sankcje za spanie w pojeździe. Nowe przepisy zaczną obowiązywać już niebawem i w głównej mierze wpłyną na działania polskich firm transportowych. Niestety w Niemczech brak jest wystarczającej infrastruktury hotelowej oraz powiązanej z nią bezpiecznej infrastruktury parkingowej więc sytuacja jest wręcz patowa. Rodzimi przewoźnicy wystosowali już list do premier Beaty Szydło z prośbą o interwencję w tej sprawie.
Wyższa Izba niemieckiego parlamentu (Bundesrat) 31 marca 2017 r. przyjęła projekt nowelizacji przepisów regulujących czas pracy i odpoczynku kierowców. Zgodnie z przyjętą zmianą odbiór przez kierowcę regularnego odpoczynku tygodniowego w kabinie będzie karany dotkliwymi sankcjami. Wysokość grzywien wyniesie odpowiednio 60 euro dla kierowcy oraz 180 euro dla przedsiębiorcy (kary będą równoległe). Tego typu przepisy obowiązują już we Francji, Belgii i Holandii.
Socjaldemokratyczna Partia Niemiec tłumaczy wprowadzenie zakazu katastrofalną sytuacją na tamtejszych parkingach. Frakcja argumentuje, że panuje tam niebywały tłok i ścisk, a kierowcy „koczują” przy autostradach. Kwestia zdrowia i bezpieczeństwa kierowców jest tutaj priorytetem.
6 kwietnia 2017 r. organizacja pracodawców Transport i Logistyka Polska wystosowała apel do Beaty Szydło. W liście do Prezes Rady Ministrów TLP zwróciła się o podjęcie działań o charakterze dwustronnym, jak i z wykorzystaniem mechanizmów przewidzianych przez prawo Unii Europejskiej.
Właściciele firm transportowych deklarują, że dokładają wielu starań, aby zapewnić kierowcom odpowiednie warunki odpoczynku w trasie. Takie warunki stwarza nowoczesna kabina pojazdu. Takie rozwiązanie pozwala także na zagwarantowanie bezpieczeństwa pojazdu i przewożonego ładunku. Przewoźnicy argumentują ponadto, że na ten stan rzeczy wpływa także brak właściwej infrastruktury parkingowej na terenie Europy Zachodniej (nie ma tam możliwości odbioru odpoczynku w warunkach hotelowych).
Polscy przewoźnicy są przekonani, że nasi sąsiedzi znów stosują protekcjonizm, mający na celu ograniczenie działalności konkurencyjnych firm transportowych na tamtejszym rynku (pierwszym działaniem zmierzającym tym kierunku było wprowadzenie ustawy MiLoG i objęcie zagranicznych kierowców niemiecką płacą minimalną). Wszystkie te kroki argumentowane są oczywiście szumnie zwaną ochroną praw pracowniczych.
Polacy obawiają się, że nie będą mogli spełnić wymogów spędzania odpoczynku tygodniowego poza szoferką ze względu na zbyt małą liczbę odpowiednio wyposażonych parkingów. To narazi ich oczywiście na kary finansowe. Niemiecka Inspekcja Transportu Drogowego wkrótce rozpocznie kontrole na parkingach dla ciężarówek. Zmiany w planowaniu przewozów wpłyną negatywnie na efektywność transportu oraz zwiększą jego koszty. W obawie przed sankcjami kierowcy i przedsiębiorcy będą celowo skracali czas regularnego odpoczynku, co może mieć z kolei wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego.
Niemcy wprowadzają różnorodne ograniczenia dla zagranicznych przewoźników, powołując się na ochronę praw pracowniczych kierowców wykonujących przewozy do Niemiec. W rzeczywistości tamtejszy rząd ma na celu ograniczenie działalności wschodnich firm w Europie Zachodniej. Niestety wszystko wskazuje na to, że plan ten uda im się wdrożyć w życie.
Informacja za: www.zmpd.pl, www.dw.com, www.cargonews.pl, www.40ton.net, www.tlp.org.pl
-
Na skróty, rozwiń spis treści tutaj
Przedstawiciele polskich przewoźników apelują do premier Beaty Szydło
Gotowe są już zmiany w regulacjach prawnych w Niemczech, dotyczące przewozów drogowych. Tłem rządowych decyzji jest jak zwykle walka z rzekomym „dumpingiem socjalnym” w branży transportowej.
Inspektorzy BAG będą nakładać sankcje za spanie w pojeździe. Nowe przepisy zaczną obowiązywać już niebawem i w głównej mierze wpłyną na działania polskich firm transportowych. Niestety w Niemczech brak jest wystarczającej infrastruktury hotelowej oraz powiązanej z nią bezpiecznej infrastruktury parkingowej więc sytuacja jest wręcz patowa. Rodzimi przewoźnicy wystosowali już list do premier Beaty Szydło z prośbą o interwencję w tej sprawie.
Wyższa Izba niemieckiego parlamentu (Bundesrat) 31 marca 2017 r. przyjęła projekt nowelizacji przepisów regulujących czas pracy i odpoczynku kierowców. Zgodnie z przyjętą zmianą odbiór przez kierowcę regularnego odpoczynku tygodniowego w kabinie będzie karany dotkliwymi sankcjami. Wysokość grzywien wyniesie odpowiednio 60 euro dla kierowcy oraz 180 euro dla przedsiębiorcy (kary będą równoległe). Tego typu przepisy obowiązują już we Francji, Belgii i Holandii.
Socjaldemokratyczna Partia Niemiec tłumaczy wprowadzenie zakazu katastrofalną sytuacją na tamtejszych parkingach. Frakcja argumentuje, że panuje tam niebywały tłok i ścisk, a kierowcy „koczują” przy autostradach. Kwestia zdrowia i bezpieczeństwa kierowców jest tutaj priorytetem.
6 kwietnia 2017 r. organizacja pracodawców Transport i Logistyka Polska wystosowała apel do Beaty Szydło. W liście do Prezes Rady Ministrów TLP zwróciła się o podjęcie działań o charakterze dwustronnym, jak i z wykorzystaniem mechanizmów przewidzianych przez prawo Unii Europejskiej.
Właściciele firm transportowych deklarują, że dokładają wielu starań, aby zapewnić kierowcom odpowiednie warunki odpoczynku w trasie. Takie warunki stwarza nowoczesna kabina pojazdu. Takie rozwiązanie pozwala także na zagwarantowanie bezpieczeństwa pojazdu i przewożonego ładunku. Przewoźnicy argumentują ponadto, że na ten stan rzeczy wpływa także brak właściwej infrastruktury parkingowej na terenie Europy Zachodniej (nie ma tam możliwości odbioru odpoczynku w warunkach hotelowych).
Polscy przewoźnicy są przekonani, że nasi sąsiedzi znów stosują protekcjonizm, mający na celu ograniczenie działalności konkurencyjnych firm transportowych na tamtejszym rynku (pierwszym działaniem zmierzającym tym kierunku było wprowadzenie ustawy MiLoG i objęcie zagranicznych kierowców niemiecką płacą minimalną). Wszystkie te kroki argumentowane są oczywiście szumnie zwaną ochroną praw pracowniczych.
Polacy obawiają się, że nie będą mogli spełnić wymogów spędzania odpoczynku tygodniowego poza szoferką ze względu na zbyt małą liczbę odpowiednio wyposażonych parkingów. To narazi ich oczywiście na kary finansowe. Niemiecka Inspekcja Transportu Drogowego wkrótce rozpocznie kontrole na parkingach dla ciężarówek. Zmiany w planowaniu przewozów wpłyną negatywnie na efektywność transportu oraz zwiększą jego koszty. W obawie przed sankcjami kierowcy i przedsiębiorcy będą celowo skracali czas regularnego odpoczynku, co może mieć z kolei wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego.
Niemcy wprowadzają różnorodne ograniczenia dla zagranicznych przewoźników, powołując się na ochronę praw pracowniczych kierowców wykonujących przewozy do Niemiec. W rzeczywistości tamtejszy rząd ma na celu ograniczenie działalności wschodnich firm w Europie Zachodniej. Niestety wszystko wskazuje na to, że plan ten uda im się wdrożyć w życie.
Informacja za: www.zmpd.pl, www.dw.com, www.cargonews.pl, www.40ton.net, www.tlp.org.pl